Dobre i złe strony techniki
W dzisiejszych czasach, w świecie przesiąkniętym elektroniką i nowoczesnymi technologiami ciężko jest znaleźć osobę, która nie ma z wynalazkami nic do czynienia. Większość ludzi posiada telefon komórkowy, niektórzy nawet dwa lub trzy. W niemal każdym domu jest komputer, jeśli nie przenośny to stacjonarny. Spotkamy go natomiast w większości firm. Już nawet w salonach prasowych mamy do czynienia z kasa fiskalną mającą stałe łącze z siedziba firmy. Jeśli ktoś nie posiada komputera w domu, z pewnością ma go w miejscu pracy. A jeśli nie ma – korzysta z internetu w szkole lub kawiarenkach internetowych. Na ulicy i w wielu innych miejscach publicznych, mamy do czynienia z kamerami. Wiele miast w naszym kraju jest monitorowanych. Jako ciekawostkę można dodać, że na przykład w Anglii jest ponad 4 miliony kamer, a w samym Londynie jest ich setki tysięcy. Jak mówią statystyki, mieszkaniec Londynu jest nagrywany przez miejskie kamery kilkaset razy dziennie.
O ile oczywiście wychodzi z domu. W naszym kraju więcej kamer montuje się w przedsiębiorstwach, niż na ulicach, jednak jak przewidują analitycy, z roku na rok będzie ich coraz więcej. Rozwój technologii, w tym również coraz większej ilości kamer, ma jednak swoje złe strony. W firmach, gdzie istnieje monitoring, odchodzi się od korzystania z usług firm ochroniarskich. W związku z tym, wielu ludzi traci pracę. To samo dotyczy sytuacji, kiedy linie produkcyjne w wielu przedsiębiorstwach, zostają całkowicie zautomatyzowane. W takich przypadkach zamiast przykładowo 50 pracowników, potrzebnych jest tylko kilku do obsługi maszyn. Rozwój nowoczesnych technologii ma więc zarówno plusy jak i minusy. Z jednej strony, wszyscy są zadowoleni, z drugiej jednak Ci którzy tracą pracę, zadowoleni być nie mogą. Nie każdy również, radzi sobie z nowoczesną techniką. Starsze osoby nie zawsze potrafią obsłużyć skomplikowany telefon komórkowy, nie mówiąc już o komputerze. W wielu miastach organizowane są jednak kursy dla seniorów, aby przybliżyć im działanie komputerów.